W ostatnim czasie jeszcze bardziej doceniamy tych ratujących życie i wracających zdrowie, opiekujących się – tych, czyli medyków. W podziękowaniu za ich służbę klaszczemy, pomagamy wypełnić braki maseczek i innego sprzętu, malujemy murale. Nazywamy ich superbohaterami – co daje medykom niemal nadprzyrodzone siły, w każdym czasie (pandemii czy nie)? Właśnie ich strój!
Info na początek, zanim zagłębisz się w temat: cho? technicznie ten wpis dotyczy osób noszących kitle (więc częściej mowa będzie o lekarzach niż np. pielęgniarkach, bo one zazwyczaj noszą mundurki), to ten wpis dedykuję WSZYSTKIM bohaterom będącym personelem medycznym – podejmuję ten temat dla lekarzy, pielęgniarek i ratowników medycznych, ale i położnych, opiekunów medycznych, salowych, dietetyków i psychologów szpitalnych, kucharek i osób roznoszących posiłki (bo przecież ktoś tych chorych musi karmić!), farmaceutów, pracowników administracyjnych… Media nie o wszystkich pamiętają. Mam nadzieję, że ja sama nie pominęłam tu żadnego z zawodów. Oni wszyscy walczą na pierwszej linii frontu.
Do rzeczy. Peleryna superbohatera, biały płaszcz, kitel – co daje medykom, jak wpływa na nich i na postrzeganie ich przez innych ludzi? Może myślisz, że taki strój ich wyróżnia, bo pokazuje, że przynależą do swojej grupy zawodowej. Pewnie tak właśnie jest. Może zastanawiasz się nad tym, czy chroni?… ale nie, przecież kitle są białe, więc zaraz widać krew i inne zabrudzenia, wobec czego to marna ochrona. To co to w końcu dają medykom białe fartuchy i czemu tak ważne jest, żeby oni te kitle nosili?
Na to wszystko odpowiada psychologia ubioru (dzisiaj ta jej część, która bardzo dużo czerpie z psychologii społecznej). Będzie krótko i na temat, zapraszam!
Jak na medyków wpływa noszenie kitla:
- ?autorytet formalny (Zimbardo, 2002)
Zimbardo w roku 1971 przeprowadził słynny już eksperyment więzienny. Przedstawiam krótki opis tego, na czym polegało badanie: zamknięto dwie grupy studentów, jedną postawiono w roli strażników, drugą – osadzonych. Nie mieli dokładnych wskazówek, jak się zachowywać, po prostu wiedzieli, kto jest kim; strażnicy wiedzieli, że ich zadaniem jest przedstawienie osadzonym obowiązujących reguł i pilnowanie ich przestrzegania i to tyle. Bardzo szybko zaczęły się dziać tak okropne rzeczy, że eksperyment przerwano, a po roku od jego zakończenia wielu uczestników zaczęło terapię. Strażnicy znęcali się nad osadzonymi – choć wiedzieli, że to eksperyment, a ci drudzy to przecież ich koledzy.
Co wynika z tego eksperymentu? To, co zawarte w podręczniku do psychologii społecznej, a do którego się odwołuję w przypisie. Jedną z rzeczy, która zadziałała w tym eksperymencie, był ubiór. Strażnicy przed rozpoczęciem badania mogli sobie wybrać w sklepie militarnym, jak się chcą ubrać. Ich wygląd oddziaływał na nich samych, ale i na więźniów. Kojarzysz może te żarty, w których ktoś się przebiera za policjanta i zagaduje ludzi, np. prosi kobiety o numery telefonów? To działa. Czemu, skoro wiemy, że jeżeli policjant nas wylegitymuje, to nie bierze samego numeru? Bo ubierając mundur, wchodząc w pewną rolę, zyskuje autorytet formalny.
Odnosząc do medyków: kitel to charakterystyczny strój. Wszyscy wiedzą, że w białym fartuchu to jest pan doktor. Ewentualnie farmaceuta itd., można wymyślać, ale pierwszy na myśl nasuwa się lekarz. Taki ubiór budzi do osoby, która go nosi, nasz szacunek, podziw. Dzięki temu też medycy mają posłuch. Gdy idzie lekarz, robi się mu przejście. Gdy podchodzi do osoby poszkodowanej, wszyscy momentalnie się odsuwają (spójrz nawet na filmach – gdy do ofiary wypadku podchodzi ktoś ubrany zwyczajnie i krzyczy „jestem lekarzem”, to reakcja nie jest tak natychmiastowa, a gdy w ten sam sposób zachowa się gość w kitlu, to zebrani ustępują mu miejsca dużo szybciej).
- zaufanie pacjentów i opinii publicznej – rola autorytetów (Aronson, 1997)?
„To ekspert – lekarze z reguły wiedzą, co jest dobre”. „Lekarze są wykształceni.” To przekonania, które mamy w głowach, choć o nich nie myślimy. Medycy dostają od nas dużo większy kredyt zaufania niż sklepikarze czy przedstawiciele innych zawodów. Ufamy autorytetom – dlatego w reklamach lizaków na gardło sadzamy panią w białym kitlu; gdybyśmy posadzili ją tylko ze stetoskopem na szyi, to też w porządku, ale to wciąż mało. Kitel musi być.
Rola autorytetów – które rozpoznajemy po strojach (a jak wyglądają zagadki dla dzieci, w których muszą odgadnąć nazwę zawodu na obrazku? to weterynarz w kitlu i z psem na rękach, pielęgniarka w czepku z krzyżem i z wielką strzykawką). W przypadku sytuacji niewystarczającego uzasadnienia, czyli gdy nie do końca wiemy, co sądzić lub jak się zachować, słuchamy „mądrzejszych od nas”. Z radia, telewizji, internetu, z osiedla, znajomego znajomej. W sprawach chorób wierzymy lekarzowi. No, albo komuś, kto się za niego podaje i wygląda jak on.
- poczucie przynależności do grupy zawodowej
Tu chyba wiele mówić nie trzeba. Wyobraźcie sobie moment, w który student medycyny ubiera fartuch już w szpitalu albo dostaje w prezencie stetoskop albo moment, gdy młody prawnik ma pierwszą rozprawę i pierwszy raz w życiu ubiera togę. Są emocje, co? Ubiór je potęguje. Skoro też ludzie łatwo identyfikują medyków z ich grupą zawodową na podstawie fartuchów, to tym bardziej sami medycy też się tak rozpoznają – i wczuwają w swoją rolę. I jest prestiż, i jest duma. (Pewnie tez dlatego dietetycy i psychologowie pracujący w szpitalach, no nawet nauczyciele w szpitalach dziecięcych, noszą kitle – żeby ich też szanowano i słuchano.)
- poczucie sprawstwa i profesjonalizmu… poczucie bycia lekarzem (Adam i Galynsky, 2012) – do tego wrócę pod koniec
- misja pomagania (L?pez-P?rez, Ambrona, Wilson i Khalil, 2016)
Czy ubiór może wpływać na naszą empatię i chęć pomagania? To pytanie odpowiada eksperyment przeprowadzony na 150 Brytyjczykach przez wyżej wymienionych badaczy. Grupa kontrolna była ubrana, jak była, a grupa badawcza została ubrana w mundurki pielęgniarskie (co ważne – badani nie zostali poinformowani, co ubierają, to uczestnicy, zapytani, co to za strój, powiedzieli, że to strój pielęgniarki – a to ważne w tym eksperymencie, bo wyniki pokazują, że to nie stan faktyczny, a nasz odbiór ubioru na nas wpływa).
W pierwszym badaniu uczestnicy wypełniali test mierzący nasilenie empatii jako cechy oraz brali udział w zaaranżowanej scence, w której mieli szansę udzielić pomocy. W drugim badaniu policzono, ile godzin na działania wolontariackie poświęcili uczestnicy z obu grup, oraz mierzono poziom motywacji altruistycznej (tu również zastosowano test). Oba badania wykazały, że grupa „pielęgniarek i pielęgniarzy” okazała się być bardziej empatyczna i pomocna.
Wniosek? Noszenie uniformów medycznych wpływa nie tylko na myślenie, lecz też na działanie i emocje. Dzięki ich noszeniu, stajemy się bardziej wrażliwi na krzywdę drugiego człowieka i skorzy do pomocy. Skoro na zwykłych ludzi tak zadziałało ubranie mundurka, to jak działa na samych pielęgniarzy i pielęgniarki? Można pomyśleć, że ten wpływ jest mniejszy, bo mamy tu efekt przyzwyczajenia. Ja myślę, że „magia kitla” wciąż działa – widzę to po mamie, po tym, jak mówi o swojej pracy ubrana „po normalnemu”, a jak gdy jest w mundurku. Wejście w rolę robi różnicę.
Może zapytasz – dlaczego, jak to możliwe? Jako ludzie mamy to do siebie, że dążymy do spójności. By to, co robimy, mówimy i czujemy było ze sobą zgodne. Jeżeli coś zgrzyta, to musimy ten tzw. dysonans poznawczy (czyli nieprzyjemne poczucie „zgrzytu wewnętrznego”) jakoś zredukować. Robimy to na różne sposoby, oczywiście nieświadomie, bo to mechanizm obronny. Jednym z nich jest zmiana jednego z komponentów. W przedstawionej sytuacji najwidoczniej badani poczuli się bardziej „jak pielęgniarka” i dlatego zachowywali się „tak jak by się zachowała pielęgniarka”. Wszystko to na poziomie podświadomym (uświadomione być może też by działało, ale na pewno w mniejszym stopniu). Podkreślę raz jeszcze, że istotna jest tu nasza interpretacja. Jeżeli znalazłaby się osoba, która ma bardzo złe doświadczenia z pielęgniarkami, to na pewno ubrana w mundurek nie czułaby się lepszą osobą.
Tak „magia białego kitla” wpływa na medyka – a jak na nas…??
Jest jeszcze jedna wspaniała właściwość białych kitli. Wpływają one nie tylko na medyka i nasze postrzeganie go, ale jeżeli my byśmy ubrali się w fartuch, to zadziała on również na nas, niezwiązanych z medycyną! I w tym nie ma nic magicznego. Trochę mówiłam o tym przy eksperymencie z mundurkiem pielęgniarskim, w którym to udział wzięli tzw. zwykli ludzie. Teraz chciałabym wrócić do podpunktu o poczuciu bycia lekarzem i do dwóch badaczy, których przy tej okazji przywołałam. Adam i Galinsky to autorzy terminu „percepcja ubraniowa”. Odkryli istnienie tego zjawiska dzięki przeprowadzeniu eksperymentów, których uczestników ubrano w kitle i powiedziano im, że to kitle lekarskie, a następnie poddano ich testom sprawności umysłowej. To pierwsze wersja badania. W drugiej porównano wyniki osób w kitlach z wynikami osób w fartuchach malarskich (de facto badani dostali te same stroje, a różnicą było to, jak nazwał je eksperymentator przy wręczaniu). W każdej z sytuacji osoby w kitlach osiągały lepsze wyniki.
Wnioski? Noszenie stroju, o którym wiemy, że jest kitlem, poprawia nasze zdolności poznawcze, czyli m.in. pamięć i uwagę.
Słowo na koniec
W temacie wpływu noszenia kitla można jeszcze na pewno dużo powiedzieć, a jeszcze więcej zbadać. Mnie ciekawi np., jak mundurek pielęgniarki nie biały, a kolorowy, wpływa na nią samą i pacjentów. W przypadku pacjentów-dzieci wiem, jak wpływa, znalazłam ciekawe badanie na ten temat. Wiem też „z życia”, że nawet dorosły pacjent, widząc pielęgniarkę w kolorowym mundurku, zaraz się rozchmurza, że, „o, bo pani taka ładna, taki kolorek, jak się wesoło od razu robi”. Można by myśleć, że kolorowy mundurek jest generalnie na plus, bo ociepla wizerunek służb medycznych, co wpływa dobrze na noszącego i obserwatora. A może jednocześnie wpływa to na obniżenie koncentracji? Albo takim pielęgniarkom mniej ufamy, bo są „mniej pielęgniarkowate”, przez co wydają się być mniej kompetentne…?
Miało być krotko, a się rozpisałam o swoim marzeniu badawczym…
Jak widać białe peleryny medyków zdecydowanie dodają im supermocy. Ba, nawet zwykłym ludziom biała peleryna jest w stanie pomóc być lepszym. Cieszymy się, że ci pracownicy medyczni są i że noszą swoje fartuchy, bo to wspiera ich w realizacji misji – a nam pomaga jeszcze bardziej doceniać ich pracę.
Przed przeczytaniem tego tekstu pomyślałeś, że fartuchy lekarskie naprawdę mają takie znaczenie, taki wpływ na noszącego? Że dają dużo więcej niż to, że ufamy osobie tak ubranej?
Źrodła:
Aronson M., Akert R. M i in. (1997). Psychologia społeczna. Poznań: Zysk i S-ka.
Adam H., Galinsky A. D. (2012). Enclothed cognition. Journal of Experimental Social Psychology 48 (4), s. 918?925.
L?pez-P?rez, B., Ambrona, T., Wilson, E. L., & Khalil, M. (2016). The effect of enclothed cognition on empathic responses and helping behavior.?Social Psychology, 47 (4), s. 223?231.
dost?p (8.4.2020): https://doi.org/10.1027/1864-9335/a000273
Zimbardo P. G. (2002). Psychologia i ?ycie. Warszawa: PWN.