Oto jest – obiecana i wyczekiwana recenzja książki pt. „Rozbierz mnie”. Psychoanaliza garderoby? autorstwa Catherine Joubert i Sary Stern. Zapraszam do lektury i dzielenia się przemyśleniami – jeśli też ją czytaliście albo się do tego przymierzacie. Zabierajmy się do rozbiórki! To znaczy do rozbierania… to znaczy do recenzowania.
Usiadła na tapczanie i westchnęła. „W końcu mam czas, by ją dokończyć” – pomyślała z ulgą, otwierając książkę. Po licznych karteczkach, które zaznaczały fragmenty tekstu, można było poznać, że pozycja wyglądała na interesującą. Pomimo tego, że dobrze się ją czytało, M. chciała czym szybciej skończył lekturę, by móc napisać jej recenzję. Na Instagramie zapowiedziała to już jakiś czas temu.
Podwinęła nogi i usiadła w siadzie skrzyżnym. Lubiła tą pozycję i dlatego pozwalała sobie na nią nie tylko w domu, także i na uczelni czy w pobliskim McDonaldzie, w którym ?dzała okienka. To upodobanie widać było po jej stylu – elegancka, ale zazwyczaj w spodniach z miękkiego, niegniotącego się materiału. Jak dobrze, że sieciówki wpadły na pomysł robienia jegginsów i im podobnych. Na szczęście też większość par tych spodni była na tyle elastyczna, że kolana się nie wypychały.
***
Patrząc na ubiór danej osoby, można wiele o niej powiedzieć. Nie tylko o jej upodobaniach, ale także o stylu życia czy nawet charakterze. Bohaterka tej krótkiej historii ubiera się w stylu zwanym niewymuszoną elegancją czy też sportową elegancją. Wskazuje to nie tylko na charakter jej zadań codziennych, ale także na osobowość – prawdopodobnie M. to osoba otwarta i mało przejmująca się opinią innych. Wybiera ubrania na podstawie ich funkcjonalności, a w dalszej kolejności pod kątem ich wyglądu. To?
Ten być może przydługi wstęp (mojego autorstwa stylizowany na tą książkę) najlepiej oddaje, czym i jaka jest „Psychoanaliza garderoby”. Koncepcja książki opiera się na budowaniu rozdziałów jako opowiadań i interpretacji przedstawionych w nich sytuacji oraz mechanizmów kierujących zachowaniem bohaterów.
Autorki poruszają zagadnienia związane z ubiorem i życiem codziennym. Wiele tematów związanych z zwaną przez nie psychoanalizy garderoby ujmują w perspektywie socjologicznej (z pokazaniem ubioru na tle różnych dekad) oraz w ujęciu rozwojowym, przede wszystkim rozwoju osobowości i kształtowaniu się tożsamości – pojawiają się opowieści o roli ubioru w relacji dziecka z matką; o dorastających dziewczynach, które szukają swojego stylu; o subkulturach; o pannach młodych. Jest to inspirujące, bo pokazuje, że ubiór dotyczy różnych sfer funkcjonowania. Znajdziemy też odniesienia do jednej z teorii rozwoju człowieka, a to dodaje wiarygodności prezentowanym tez. Psycholodzy i studenci psychologii będą mieli podczas lektury zagadkę (przynajmniej do pewnego momentu, bo w której z opowieści autorki bezpośrednio wskazują, do kogo się odwołują): co to za teoria i czyjego autorstwa, w której mamy stadium oralne, falliczne…?
Piękno tych opowieści tkwi w kreacji bohaterów – nie tylko mierzą się z różnymi kryzysami rozwojowymi (czy w ogóle jakimiś kryzysami), lecz także mają różny wgląd w siebie. Mamy bohaterów mniej i bardziej samoświadomych – i zawsze tak samo świadome i wnikliwe interpretatorki.
Autorki „psychoanalizują garderobę”, czyli rozmyślają nad wpływem stroju na funkcjonowanie człowieka (jako jednostki oraz jako części systemu rodzinnego, w relacji partnerskiej itp.). Ciekawe jest to, że patrzą nie tylko na ubrania, ale też dodatki – piercing, tatuaże. Szkoda, że nie perfumy i makijaż, bo to, co prawda, nie garderoba, a dodatki tudzież toaleta, ale myślę, że i tu panie miałyby sporo przemyśleń wartych opisania. Zdziwiłam się, że autorki poruszyły również temat bielizny (i to nie tylko w związku z relacją romantyczną, również z dorastaniem). Dotychczas nie spotkałam się z tym, by autor tego typu publikacji mówił też o tej części garderoby, choć przecież zdaje się oczywiste, że warto o tym mówić, bo odzież spodnia to w pewnym sensie temat podstawowy dla psychologii ubioru.
Tytułowe rozbieranie dotyczy nie tylko rozbierania ludzi i części garderoby, ale zjawisk i relacji oraz zachować. Znajdziemy opowieści o np. triadzie matka – dziecko – ojciec i tym, jak ubiór wpasowuje się w jej funkcjonowanie. Przeczytamy też o pożyczaniu sobie przez siostry ubrań, o ubraniach-pamiątkach, których trudno nam się pozbyć… Dzięki temu widzimy wzajemne zależności między człowiekiem a ubraniem, no i kontekst ich występowania – bo to właśnie kontekst „sytuacji ubraniowej” (tak sobie to teraz nazwa?am) jest istotny.
Autorki dotykają równie? tematu zakupoholizmu – nie nazywają go w ten sposób, w ogóle nie próbują definiować zakupowych szałów swojej bohaterki w kategorii zaburzenia, ale poddają analizie mechanizm, który pcha ją do robienia oddawania się szaleństwu zakupowemu.
Już sam tytuł książki – „PSYCHOANALIZA garderoby” wskazuje na to, że autorki wysnuwają swoje myśli w oparciu o teorie psychoanalityczne. Można by pomyśleć, że to świetne, bo przecież z ubiorem wiąże się tyle nieświadomych rzeczy. No… tak. Dla mnie tym lepiej, że sama odnajduję się w podejściu psychodynamicznym (tak nazywane są bardziej współczesne koncepcje psychoanalityczne). Można by tak powiedzieć – ale czemu tego nie robić? Bo autorki, jak to się mówi nieelegancko, pojechały po bandzie. Wśród wielu ciekawych myśli, które bardzo do mnie przemawiają i na które sama nie wpadłam, znajdziemy również „klasyczne freudowskie archaizmy”, jak to roboczo nazwałam. Myśl Freuda naprawdę ewoluowała i choć wciąż mówi się o kompleksie Edypa, to ma on kompletnie inne znaczenie – nie będę się tu nad tym rozwodzić, po prostu uwierzcie, żee psychoanaliza jest super (chyba że już to wiecie?). „Botki ze skóry czerwonego pytona odgrywają tu [w tej historii] rolę takiego fallicznego substytutu. Bo kobieta cierpi, że nie ma penisa, i to poczucie bycia gorszą rekompensuje sobie, ubierając się seksownie, by uwodzić i poczuć się pewnie. No, nie.
Skąd w autorkach takie, hm, mało przekonujące i przestarzałe poglądy?”Pierwsze wydanie -Psychoanalizy garderoby” ukazało się w 2005 roku, więc już współcześnie. Może przestarzałe poglądy wynikają z tego, że nie wiemy, czy panie pracujące jako specjalistki w zakresie psychiatrii są też psychoterapeutkami. W notce biograficznej nie ma o tym mowy. Może też zwyczajnie panie są starsze i nie są na bieżąco.
Ogólne wrażenia? Radość, że dorwałam tą pozycję (dowiedziałam się o niej dzięki mojej kochanej Madzi – całuję!). Na rynku, również anglojęzycznym, niewiele jest pozycji dotyczących psychologii ubioru czy mody i większość pisana jest w właśnie w tym ujęciu „dawniejszo-psychoanalitycznym”. Niemniej każda jedna pozycja to już dla mnie zysk. Nowa wiedza, inspiracja, takie tam. To książka dobra dla każdego, który interesuje się ludźmi. Niekoniecznie psychologią czy ciuchami, ale ludźmi – tym, jacy jesteśmy, co nami kieruje. Książkę czyta się naprawdę przyjemnie – ładny język, ciekawe opowiadania, różnorodne postacie, a po każdej historii jej omówienie.
Rozwiązania zaproponowane przez autorki są otwarte – tak jakby zakończenie książki było otwarte, no wiecie, można sobie dopisać ciąg dalszy. To też mnie ujęło – brak dominowania nad czytelnikiem, a pokazywanie mu procesu odkrywania i tego tytułowego rozbierania mechanizmów, które ucielesniły nam się w bohaterze. Czytelnik dostaje informacje, ale są to podpowiedzi – to inspiruje do własnych rozmyślań i poszukiwań.
Dzięki lekturze tej książki mam sporo tematów na wpisy – to też plus, mam nadzieję, że dla was również.