Masz czasem tak, że nie chce ci się iść na trening (o ile zdarza ci się biegać, tańczyć lub robić cokolwiek innego związanego z aktywnością fizyczną), ale gdy już się przemożesz i przebierzesz w strój sportowy, to chce ci się trochę bardziej?
Trenerzy biegania przekonują, że aby zmotywować się do ćwiczeń, warto wcześniej przygotować ubranie i położyć je w widocznym miejscu. Gdy chcesz ćwiczyć rano, możesz położyć strój na stoliku nocnym albo nawet rozłożyć na podłodze przy łóżku tak, by nie dało się go przeoczyć. Dzięi temu tuż po pobudce wstajesz z łóżka, patrzysz na leżący tuż obok strój sportowy, przebierasz się od razu i idziesz ćwiczyć. Na wiele osób to działa. Dlaczego? I dlaczego to, co na sobie mamy, ma wpływać nie tylko na naszą motywację, ale i na umiejętności (i to nie tylko w obszarze sportu)?
Jak zdać wszystkie egzaminy na piątki – wykorzystaj czary modowe
Jednym ze zjawisk psychologicznych wiążących się z ubiorem jest percepcja ubraniowa (ang. enclothed cognition). Jak rozumieć to pojęcie i na czym polega zjawisko?
Galinsky i Adam zebrali grupę studentów i poddali ją 3 eksperymentom. W każdym z nich studenci wykonywali test inteligencji.
- Eksperyment 1: kitle lekarskie
Studentów podzielono na 2 grupy, jedni wykonywali zadanie będąc w swoich ubraniach, a uczestników z drugiej grupy ubrano w białe kitle lekarskie.
Efekt: lepsze wyniki uzyskały osoby ubrane w kitle.
- Eksperyment 2: kitle lekarskie i fartuchy malarzy
Uczestników znów podzielono na 2 grupy, mieli do wykonania to samo zadanie. W tej wersji badania obie grupy były ubrane w te same kitle, z tym że jednej grupie powiedziano, że to kitle lekarskie, a drugiej, że fartuchy malarskie.
Efekt: lepiej poradzili sobie… no, zgadnij… ci w fartuchach-kitlach.
- Eksperyment 3: kitle na sobie, kitle na krześle
Tym razem studentów podzielono na 3 grupy, wszyscy uczestnicy dostali białe kitle i zadanie do wykonania. Pierwsza grupa usłyszała od eksperymentatora, że dostała kitle lekarskie i ma je ubrać na siebie. Uczestnicy z drugiej grupy usłyszeli, że mają kitle lekarskie, ale nie mają ich ubierać, a tylko powiesić obok siebie na krześle. Trzecia grupa usłyszała, że dostała fartuchy malarskie, które badani mają na siebie ubrać.
Efekt: studenci ubrani w kitle lekarskie poradzili sobie lepiej niż reszta. Ani fartuch malarza, ani wiszący obok kitel lekarski nie pomogły uczestnikom uzyskać lepszych wyników.
Jak uogólnić wnioski uzyskane w tych badaniach i jak wykorzystać płynącą z nich wiedzę w życiu codziennym?
Zmień swój styl, by zmienić swoje życie – a przynajmniej coś w tym stylu
Autorzy terminu percepcji ubraniowej piszą, że ubiór ma wpływ na naszą psychikę. Konkretniej, co wykazało to badanie, na procesy poznawcze.
Dlaczego studenci „lekarze” poradzili sobie lepiej niż ci we własnych ciuchach lub w fartuchu malarskim?
Pomyśl, z czym kojarzy ci się fartuch. Jaka jest osoba go noszą, jaką ma osobowość, na ile jest inteligentna?
A teraz wyobraź sobie, że widzisz lekarza w kitlu. Od razu kojarzy nam się on jako osoba inteligentna, skupiona, która szybko umie podejmować decyzje itd., prawda?
No to mamy wyjaśnienie tego, dlaczego zmiana ubioru i zaprezentowanie go w określony sposób (poprzez nazwanie) spowodowały różne wyniki w każdej z grup eksperymentalnych.
Studenci w kitlach podświadomie poczuli się jak lekarze – więc przyjęli cechy, które przypisują typowemu lekarzowi. No a skoro czuli się bardziej inteligentni, bystrzy itd., to lepiej wypadli w teście.
Galinsky i Adam dodają, że ubranie ma wpływ na nas nie tylko w sposób dosłowny (kolor), ale i symboliczny (biały fartuch – to lekarz/farmaceuta/chemik). Ważne jest również to, czy w chwili wykonywania zadania mamy dany strój ubrany. Ubierając pewien strój, stajemy się kimś, stajemy się jacyś – podświadomie wcielamy się w rolę osoby, której przypisujemy dane ubranie.
W białym kitlu na rozmowę o pracę – jak wykorzystać wiedzę o percepcji ubraniowej
Warto być świadomym faktu, że to, co nosimy, ma na nas wpływ. Ma wpływ nie tylko w ten sposób, że w zależności od stroju jesteśmy różnie postrzegani i w związku z tym ludzie spodziewają się po nas pewnych zachowań. Patrząc przez pryzmat ubrań, my sami postrzegamy siebie inaczej (i robimy to podświadomie, więc naprawdę dotyczy to większości z nas, choćbyśmy się zarzekali, że my tak nie mamy). Wiedzę tę można wykorzystać, by sobie pomóc.
Może się tu pojawić zarzut: no ale oni nieświadomie przyjęli cechy archetypowego lekarza, to czy jeśli ja świadomie się ubiorę jak ktoś mądry, to to zadziała? Myślę, że warto spróbować.
Nie ma co się na siłę przebierać i ubierać kitel czy togę sędziowską. Już samo przyjście na ważne spotkanie z klientem czy kolokwium w stroju bardziej oficjalnym dodaje powagi.
Warto pamiętać, że percepcja ubraniowa działa w oparciu o to, co my myślimy o osobie czy czynności, jaka kojarzy nam się z danym ubraniem. Te skojarzenia są oparte w dużej mierze na kulturze, ale spora część to też indywidualne doświadczenia. Może bardziej wspierająco zadziała na twoje procesy poznawcze nie kitel, a garnitur?
Wracam do przykładu z początku tekstu, tego o ubieraniu sportowych rzeczy, żeby się zmotywować do treningu – być może jeśli ubierzesz strój do ćwiczeń, to trochę bardziej będzie ci się chciało ćwiczyć i szybciej się zbierzesz za trening; być może będziesz czerpał i czerpała większą radość z aktywności fizycznej, być może włożysz w nią więcej wysiłku – by w swojej głowie wpasować się w wizję idealnego ja-sportowca.
Percepcja ubraniowa działa, a ty nie idziesz na shopping
Ubranie może wspomóc naszą motywację czy możliwości, ale nie odmieni nas w magiczny sposób – nawet w najbardziej pięknym i markowym stroju do fitnessu z kanapowego ziemniaka nie staniesz się nagle fit człowiekiem. Do wspierania swoich nawyków najlepiej korzystać z tych ubrań, które już mamy. Eksperyment pokazał, że działają na nas ubrania, które kojarzą nam się z pewnymi konkretami, uogólnieniami – okulary dla nauczyciela, garnitur dla biznesmana, kitel dla lekarza. Myślę, że dużą rolę odgrywają tu też nasze osobiste skojarzenia. Skojarzenie z jakimś prototypem to jedno, ale skojarzenie z czynnością to drugie (takie warunkowanie, robienie nawyku) – jeśli zawsze ćwiczę w konkretnych dresach, to one będą mnie dodatkowo motywować do ćwiczeń. Dlatego fajnie np. nie kupować od razu nowych ubrań, a wybrać jeden zestaw do ćwiczeń i nie nosić tej bluzki do innych okazji, a mieć komplet tylko na tę „okazję”.
A co zamiast kitla? Ty mi powiedz – może w komentarzu? : ) U mnie sprawdza się noszenie pewnych kolorów albo nawet określonego zestawu. Jak już się dzielę prywatnym doświadczeniem, to powiem ci, że mam outfit, który nazywam „stylówką szkoleniową”. Miałam ją ubraną na pierwsze szkolenie z marketingu, które poprowadziłam – to wydarzenie wiązało się z tyloma uczuciami, że teraz ubieram się w ten zestaw, ilekroć prowadzę szkolenie albo mam wykład. Zdecydowanie dodaje mi poweru. Jak widać kitle działają super, ale „zwykłe ciuchy” też dają radę.
A Ty jakie masz jeszcze pomysły na to, jak wykorzystać wiedzę o percepcji ubraniowej w codziennym życiu? Daj mi znać w komentarzu, bo jestem bardzo ciekawa Twoich przemyśleń!
Źródło:
link do artykułu Galinysky’ego i Adama (abstraktu) /dostęp: 20.8.19 https://www.semanticscholar.org/paper/Enclothed-cognition-Adam-Galinsky/08421f26cfefe22121f48cddd678f93bcdaa26b5#extracted