„Zrozumieć człowieka z wyglądu. Psychologia ubioru” to pozycja, która już w samym tytule zawiera słowo-klucz mojej działalności. Jak mogłabym jej nie przeczytać i nie zdać Wam recenzji? No więc jest, „Zrozumieć człowieka z wyglądu. Psychologia ubioru” – recenzja! To moje drugie podejście do książki. Czytałam ją parę lat temu, a wróciłam do niej, by spojrzeć na nią świeżym okiem i sprzedać Wam relację opartą na wrażeniach, a nie wspomnieniach. Jak oceniam tę pozycję?
Przyznam, że to mocna pozycja. W sensie, jak to się mówi potocznie, jest grubo. Grubo bez sensu. Trudno i wyrazić to lżejszymi słowami, mimo że to dopiero początek recenzji. Zacznijmy od autora – to doktor psychologii, choć nie wiem, kto mu nadał ten tytuł, który wykładał w szkole „Jupiter”, która też jest wydawcą książki. Co ciekawe, w szkole uczono parapsychologii – i wiecie co? Ta placówka nie miała ŻADNYCH uprawnień do kształcenia psychologów. Osoby, które kończyły tam 5-letnie studia magisterskie, kończyły je z dyplomem nieważnym prawnie. Wiem to od mojego profesora, który działał w zespole przy Radzie Ministrów zajmującym się szkolnictwem wyższym. Powiedział mi o tym tydzień temu – więc wyobraźcie sobie, jak wielkie musiało być moje zdziwienie, gdy spojrzała na wydawcę… To tłumaczy, dlaczego ta książka jest tak bzdurna.
„Zrozumieć człowieka z wyglądu. Psychologia ubioru.” – recenzja” – przykłady treści (serwuję steki bzdur prosto od autora)
Autor z dużą szczegółowością opisu znaczenie koloru, kroju i umiejscowienia (czy kolor albo dodatek na nogach czy głowie, po lewej czy po prawej). Pozwólcie, że posłużę się kilkoma przykładami – to cytaty:
- Jeśli czubek butów jest zaokrąglony, to w domu dominujący był ojciec, jeśli ostry – matka
- But sportowy – rodzic nadmiernie dyscyplinował dziecko, sugeruje to potrzebę wolności
- „Otłuszczone uda mówią symbolicznie o konflikcie z rodziną i braku harmonii w domu. Będzie to również podłodze chorób psychosomatycznych takich jak przeziębienie, zapalenie migdałków i oskrzeli.” (tak, autor opisuje nawet symboliczne znaczenie otyłości)
- Niewysoka kobieta czuje się zagubiona i zalękniona, ale w domu to ona będzie rządzić. Wybierze wysokiego mężczyznę, który z natury jej się podda, bo nie lubi rywalizacji i unika jej.
A to tylko niektóre kwiatki…
Autor – oszust
Autor uprzedza: „Wiadomości, które Państwo zdobędę na podstawie tej lektury, są wnioskami praktycznymi” – czyli nie muszą mieć podstaw naukowych. A jednak są tak przeczące logice, naciągane i pseudofreudowskie, że trudno się im nie dziwić. Tarczyński jest autorem Nieinwazyjnej Analizy Osobowości, autorskiej metody badania charakteru, w której wykorzystuje też analizę ubioru. W książce przeczytamy też studium przypadków autorstwa jego studentów – jak widać tych bzdur byli uczeni przyszli psychologowie… Smutne, prawda? Widać, że pan jest zwykłym oszustem. Tym gorzej, że jego pozycję podaje się jako źródło w zakresie psychologii ubioru – w którą już wiele osób wątpi, że jest dziedziną naukową.
Interpretacje autora
Analiza kolorów jest dość z d***. Tak mi przykro to czytać, że muszę sobie pozwolić na takie słownictwo. Niewiele ma ona wspólnego z choćby kulturowym znaczeniem kolorów (poza czarnym wiązanym ze smutkiem i żałobą – ale żółty jako potrzeba towarzystwa i poczucie zagubienia, serio?).
Autor stosuje interpretację nie tylko kolorów, wzorów i elementu stroju. Zakłada również znaczenie poziomów. Nogom przypisuje dzieciństwo i podświadomość, tułowiowi – świadomość, a głowie – nadświadomość. To również ciekawe, ale, znów, kompletnie z czapy. Zero podstaw naukowych, choćby w teorii.
Dlaczego to taka przekonująca pozycja
Autor pisze w sposób bardzo przekonujący. Nie mając wielkiego podejścia o tej dziedzinie, to dość gładko łykałam jego tezy. Nie wszystkie, bo to z butami od początku mi śmierdziało, ale podział na nogi-podświadomość, głowę-podświadomość był kuszący, bo brzmiał sensownie. A brzmiał tak, bo autor jest naprawdę przekonany o swojej racji, a jego narracja spójna. Nie mając wiedzy o psychologii, trudno zwątpić w to, co pisze. To po prostu bardzo przekonujące.
Krótkie podsumowanie recenzji „Zrozumieć człowieka z wyglądu. Psychologia ubioru”
Zdecydowanie nie polecam tej pozycji. Może zrobić niepotrzebny mętlik w głowie. Chyba, że ktoś chce zobaczyć, czym psychologia ubioru NIE JEST, wtedy zapraszam.
TU przeczytasz recenzję innej polskojęzycznej pozycji o psychologii ubioru.